Miałam dać cytat, ale nadal gapię się na to zdjęcie jak głupia. Oj, Chal, Chal...
Dobra, cytat niżej. Pamiętajcie o komentarzach!
Tessa pochyliła się i złapała jego dłoń, ściskając ją swoją własną. Ten dotyk był niczym nieszkodliwy ogień mknący przez jego żyły. Mógł poczuć jej skórę, okrytą jedynie rękawiczką, co i tak nie miało znaczenia. W jaki sposób rozpaliłaś ogień z tej sterty popiołów, jaką jestem? Kiedyś zastanawiał się, dlaczego miłość zawsze była opisywana przymiotami uczuć towarzyszących płonięciu: pożoga trawiąca jego żyły teraz dała mu odpowiedź.- Jesteś dobry, Will - powiedziała. - Kto, jeśli nie ja, mógłby z całym swoim przekonaniem powiedzieć, jak dobry naprawdę jesteś?
Urocze!*,*
OdpowiedzUsuńKocham ich.... :**
OdpowiedzUsuńTessa, Tessa... kochana.
OdpowiedzUsuń